Nie chce? Ok. To będzie sobie „Panem od kultury”. Zresztą – co zabawne – prezydentem Krakowa mógłby pewnie być i bez wychodzenia z Platformy Obywatelskiej.
Podobno. Według wewnętrznych sondaży Platformy, Jarosław Gowin – gdyby wystartował na prezydenta Krakowa – mógłby, w drugiej turze, pokonać obecnego włodarza tego miasta, Jacka Majchrowskiego.
Gowin jednak odmawia. Wczoraj, w Faktach po Faktach, w TVN24 stwierdził, iż uważa, że jego misja jest inna. Nie samorządowa. Że jest nią odsunięcie PO od władzy.
Ok. Jego wola. Chce – niech sobie nas odsuwa. Ja bym jednak, gdybym był na jego miejscu, to bym ową prezydenturę naprawdę poważnie rozważył. Dlaczego?
Bo z PiSem – choć niby ma zawartą „umowę” - to i tak jego wpływ na to „odsuwanie” nas będzie taki, jaki ma na bieżącą politykę – z całym dla tej osoby uznaniem – przewodniczący sejmowej Komisji Kultury. Sejmowej, jeśli nie – znów z całym szacunkiem – senackiej. W tych proporcjach, właśnie, jako eleganckiego pana „od kultury” widzi bowiem jego rolę w krajowej polityce prezes PiSu.
A prezydentura Krakowa? A to już inna sprawa. To już jest, to prawda, że „tylko” samorządowa, ale jednak realna władza. I gdyby się w niej sprawdził to – przy większej determinacji – mógłby pójść drogą Rafała Dutkiewicza, a może – kto to wie – i samego Lecha Kaczyńskiego.
Nie chce? Ok. To będzie sobie „Panem od kultury”. Zresztą – co zabawne – prezydentem Krakowa mógłby pewnie być i bez wychodzenia z Platformy Obywatelskiej.
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Komentarze