Drogi Kolego! Przestań narzekać. Nie marnuj resztek swojego wizerunku. Bo jak widać w polityce – jak w każdym zajęciu – liczy się przede wszystkim praktyka i instynkt, a dopiero dalej znajomość czystej teorii. Zacznij być wreszcie kochankiem. Albo zostań przy ginekologii…
Wiesz, jaka jest różnica między muzykiem, a muzykologiem? – zapytał mnie kiedyś znajomy dyrygent. Nie wiedziałem. Taka jak między kochankiem, a ginekologiem – objaśnił. Niby to samo, a jednak zupełnie co innego.
A tak się dziwnie składa, że jakoś nie słyszę, żeby narzekali tak Paweł Kowal, Misiek Kamiński, Konrad Szymański, Jacek Kurski czy Tadeusz Cymański. Tadeusz Cymański – śląski import z Pomorza – który z dwójki zrobił w tym regionie 9 tysięcy głosów wobec 14 tysięcy zasiedziałego Ślązaka Migalskiego. Dlaczego oni nie narzekają?
Odpowiedź jest prosta. Bo oni po prostu są prawdziwymi politykami, a Migalski – jakby się nie natężał – jest wciąż tylko doktorem politologii.
Więc Drogi Marku! Nie kłopocz się o swoich profesjonalnych współpracowników. Jeśli rzeczywiście tacy są, to z pewnością jakiś europoseł zrobi z nich użytek. A choćby i ślązak Marek Plura. Więc Drogi Kolego! Przestań narzekać. Nie marnuj resztek swojego wizerunku. Bo jak widać w polityce – jak w każdym zajęciu – liczy się przede wszystkim praktyka i instynkt, a dopiero dalej znajomość czystej teorii. Zacznij być wreszcie kochankiem. Albo zostań przy ginekologii…