fot. Piotr Łysakowski
fot. Piotr Łysakowski
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
1045
BLOG

Czy Gazeta Polska zlustruje arcybiskupa Michalika?

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Polityka Obserwuj notkę 28

 Bo – obym się mylił – teraz, zgodnie z sugestią pana Ściosa, dziennikarze Gazety Polskiej ruszą do intensywnej pracy archiwalnej. Będą szukać, szukać i szukać… Znajdą coś. I owo coś opublikują. Po co to zrobią? Moim zdaniem po to, by unieważnić, obniżyć i osłabić rangę podpisywanego dokumentu. No bo wiadomo… Co to za dokument, podpisany de facto przez dwójkę agentów…

 
Arcybiskup Michalik udzielił wywiadu. Rzadko mu się to zdarza. Wywiad dotyczy wizyty w Polsce rosyjskiego Patriarchy Cyryla. Obok tego, arcybiskup Michalik wypowiada się także o katastrofie smoleńskiej. Nie ma co opisywać jego opinii w tej sprawie. Lepiej po prostu zacytować jej fragment. Oto on:
 
„Dialog z naszymi Kościołami nie ma nic wspólnego z polityką przeciwników porozumienia i zaczął się znacznie wcześniej niż zaistniała katastrofa pod Smoleńskiem. „Smoleńsk” jest tragedią samą w sobie. Tragedią niezwykle bolesną w wielu wymiarach i dla licznych osób, środowisk i całego narodu. Wydarzenie takiej miary powinno się traktować w kategoriach symbolu a nie w kategoriach politycznego interesu.
 
Co do tego konkretnego pytania: po pierwsze powiedziałbym, że człowiek mądry w takiej sytuacji opiera się na faktach a nie na teoriach, zaś człowiek sumienia rozważa każde słowo i troszczy się, aby nie naruszało prawdy. Żeby o kimkolwiek, największym nawet wrogu, powiedzieć tak mocne słowa, trzeba znać fakty, mieć pewność. Tymczasem tej pewności nie ma. Dlatego ci, którzy posługują się takimi teoriami i hasłami robią sobie i tragedii smoleńskiej największą szkodę! I to trzeba im powiedzieć: robią krzywdę tragedii smoleńskiej, bo na tym etapie trzeba ograniczyć się do poszukiwań i badań. Można mieć postulaty, żądać powołania takich czy innych międzynarodowych komisji i dochodzeń, ale dopóki nie przyniosą one efektów, nie wolno używać zbyt mocnych słów, bo w ten sposób robi się krzywdę prawdzie i w niewłaściwą stronę ukierunkowuje się ból osób oraz myślenie całego społeczeństwa.
 
Trzeba też pamiętać, że w katastrofie smoleńskiej nie zginęli przedstawiciele jednego tylko nurtu politycznego, ale różnych środowisk. Pamięć ofiar Katynia chcieli uczcić wszyscy. W tej sprawie trzeba lać oliwę na wzburzone morze, nie zaś dolewać ją do ognia”.
 
I jeszcze jeden cytat z tego wywiadu:
 
„Obawiam się, że ci ludzie są powodowani nie tylko autentycznym bólem, lecz jakimiś dodatkowymi racjami, bo znam wiele dzieci ojców zamordowanych w Katyniu i od żadnego z nich nie słyszałem nienawiści do Rosjan.Znamy też przesłanie pojednania, które głosił były współwięzień Ostaszkowa i Katynia śp. ks. Zdzisław Peszkowski”.
 
Z całym wywiadem można się zapoznać tutaj: (http://ekai.pl/wydarzenia/wywiad/x57277/kiedy-mysle-rosja/).
 
 
 
No to się zacznie. Już się zaczęło. Obóz smoleński zawył. Zawył, bo wreszcie – choć dla mnie zbyt późno, bo sprawa wymagała już takiej reakcji przy kwestii krzyża na Krakowskim Przedmieściu – głowa Polskiego Episkopatu skrytykowała wprost zjawisko politycznej instrumentalizacji katastrofy smoleńskiej. A już podkreślony przeze mnie powyżej fragment jest dla tego środowiska prawdziwym nokautem. Nokautem, którego to środowisko arcybiskupowi po prostu nie daruje. Po prostu się zemści.
 
I nie jest to kwestia jakieś nieokreślonej przyszłości, To się już dzieje. Oto bowiem, komentując nadchodzące podpisanie wspólnej, polsko – rosyjskiej deklaracji Kościołów, publicysta Gazety Polskiej, Aleksander Ścios pisze tak:
 
„Rzeczywisty wymiar tego „pojednania” uwidacznia się również w fakcie, że po jednej stronie sygnatariuszy znajdujemy agenta KGB „Michajłowa”, z drugiej zaś tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Zefir”.
 
Tekst Ściosa dostępny jest tutaj: (http://www.bibula.com/?p=59479). Wtóruje mu w podobnym tonie znany niepodległościowiec, Józef Szaniawski, którego można przeczytać tutaj: (http://www.naszdziennik.pl/mysl-felieton/6794,cyryl-i-w-polsce.html).
 
Ale to jest, moim zdaniem, tylko początek. Bo – obym się mylił – teraz, zgodnie z sugestią pana Ściosa, dziennikarze Gazety Polskiej ruszą do intensywnej pracy archiwalnej. Będą szukać, szukać i szukać… Znajdą coś. I owo coś opublikują. Po co to zrobią? Moim zdaniem po to, by unieważnić, obniżyć i osłabić rangę podpisywanego dokumentu. No bo wiadomo… Co to za dokument, podpisany de facto przez dwójkę agentów…
 
Arcybiskup Michalik chyba czuje co go może czekać, bo w końcowej części powyższego wywiadu mówi tak: „Mam swoją teorię na temat tego spotkania: jeśli dużo ludzi modliło się w tej intencji i sporo osób będzie cierpiało (dlatego sam nie boję się trudności z tego powodu), to przyniesie to owoc”. Dość dramatyczne to słowa…
 
I pozostaje w całej tej sprawie tylko jedno pytanie. Co w tej sytuacji – jeśli nie daj Boże ona nastąpi - zrobi Radio Maryja? W sprawie arcybiskupa Wielgusa trwało w szpagacie. Dziś taki szpagat będzie oznaczał po prostu złamanie kręgosłupa….
 
 
Tu polityka zaczyna swój dzień www.300polityka.pl
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka