fot. Piotr Łysakowski
fot. Piotr Łysakowski
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
2236
BLOG

Finał Radwańskiej. Między kochankiem, a ginekologiem…

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Polityka Obserwuj notkę 35

  

Mój znajomy dyrygent mawiał: wiesz jaka jest różnica między muzykiem, a muzykologiem? Jak między kochankiem, a ginekologiem. Cóż… Przenosząc to porównanie na przypadek Migalskiego można powiedzieć, że bardzo chce być kochankiem. A co z tego wychodzi? Zwyczajny ginekolog. Kiedyś wybitny, dziś coraz słabszy.
 
Wczoraj zakończył się pierwszy polski, wielki finał Wimbledonu. Agnieszka Radwańska przegrała z Sereną Wiliams. Mecz na bardzo wysokim poziomie, chociaż pierwszego seta Agnieszka przegrała wyraźnie. Mimo to należą jej się gigantyczne gratulacje. Już teraz jest bowiem autorką największego sukcesu w historii polskiego tenisa. Wielkoszlemowe zwycięstwa są jeszcze przed nią. Ma na to dużo czasu. Na pewno uda się za rok. Na razie – małe porównanie. Porównajmy ile wydano na sportowe przygotowania Agnieszki Radwańskiej, a ile na przygotowania kadry Franciszka Smudy. I jakie są tych przygotowań ostateczne efekty. Tyle w tej sprawie.
 
Nieoczekiwanie jednak w kontekście sukcesu Radwańskiej „zabłysną” Marek Migalski. Komentując walkę Agnieszki z Sereną Wiliams nazwał rywalkę Polki amerykańskim Grodzkim… Cóż… Można tylko wyrazić zdumienie i zapytać: o co tak naprawdę chodziło europosłowi? O głupie zabłyśnięcie? O wyrażenie rasistowskiej opinii pod adresem Wiliams? O zademonstrowanie antyamerykańskiego nastroju? O dokopanie – ni z gruszki ni z pietruszki - posłance Grodzkiej? A może po prostu o zasugerowanie, że Wiliams była na dopingu? Naprawdę nie wiem…
 
Mogę za to skomentować sam styl wypowiedzi europosła. Dlaczego? Bo Migalski bardzo chce być politykiem. Choć tak naprawdę wcale nim nie jest. Bo cały problem jego politycznego funkcjonowania niestety polega na tym, że wciąż – mimo podejmowanych gigantycznych wysiłków – nadal pozostaje politologiem. A im ma mniej czasu na zostanie politykiem, tym bardziej nerwowe ruchu podejmuje. I tym szybciej traci niestety swój politologiczny kapitał.
 
Komentarz do tego mam jeden. Mój znajomy dyrygent mawiał: wiesz jaka jest różnica między muzykiem, a muzykologiem? Jak między kochankiem, a ginekologiem. Cóż… Przenosząc to porównanie na przypadek Migalskiego można powiedzieć, że bardzo chce być kochankiem. A co z tego wychodzi? Zwyczajny ginekolog. Kiedyś wybitny, dziś coraz słabszy. Dlaczego? Bo w medycynie jest tak – o czym wiedzą lekarze parlamentarzyści – każdą profesję, zwłaszcza medyczną trzeba praktykować. Inaczej zwyczajnie – wychodzi się z wprawy.
 
    
 Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
 
 
Bezpieczny Internet dla dzieci: www.jo-ki.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka