Mario Balotelli - Reprezentacja Niemiec 2:1, Warszawa, Stadion Narodowy, 28 czerwca 2012.
Mario Balotelli - Reprezentacja Niemiec 2:1, Warszawa, Stadion Narodowy, 28 czerwca 2012.
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
657
BLOG

Euro 2012: I mamy finał… Balotelli – Niemcy 2:1!!!

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Rozmaitości Obserwuj notkę 16

 Podsumowanie mam jedno i do tego dość smutne: kiedy ogląda się taki mecz to ma się wrażenie, że podopieczni Franciszka Smudy uprawiają jakąś zupełnie inną dyscyplinę sportu. Nie jest to na pewno piłka nożna, jeśli uznać za nią to, co grają Portugalczycy. Piłka ręczna też nie, bo ta wymaga szybkości. Ani szachy, bo one wymagają myśli taktyczne. Jest to więc chyba coś między bierkami a bilardem.

 
Na Euro 2012 w środę i czwartek rozegrano półfinały. Jutro mamy w Kijowie mamy finał.
 
Najpierw – po wyrównanym meczu – Hiszpanie pokonali w rzutach karnych Portugalczyków. Karne, jak to się zwykle mówi, to loteria. I tę loterię wygrali poddani Juana Carlosa. Mecz był wyrównany. Grały prawdziwe piłkarskie potęgi. I było to widać na boisku. To była prawdziwa sztuka. Prawdziwy profesjonalizm. Prawdziwi gladiatorzy.
 
Podsumowanie mam jedno i do tego dość smutne: kiedy ogląda się taki mecz to ma się wrażenie, że podopieczni Franciszka Smudy uprawiają jakąś zupełnie inną dyscyplinę sportu. Nie jest to na pewno piłka nożna, jeśli uznać za nią to, co grają Portugalczycy. Piłka ręczna też nie, bo ta wymaga szybkości. Ani szachy, bo one wymagają myśli taktyczne. Jest to więc chyba coś między bierkami a bilardem. Tyle o pierwszym półfinale i naszej drużynie.
 
Wreszcie półfinał drugi. Włochy – Niemcy. Dla mnie mecz – symbol tych mistrzostw. Rozpędzająca się niemiecka lokomotywa rozbiła się o włoską skałę. Niemcy byli bezradni. A Włosi? Cóż… jakbym cofnął się o 30 lat, do Mundialu w Hiszpanii. Tam też Włosi ledwo wyszli z naszej, polskiej grupy. A potem? Potem narodziła się zupełnie nowa Italia – prawdziwy walec, który rozjechał po kolei: Argentynę, Brazylię, Polskę i Niemcy. A centralnym punktem tego walca był król strzelców turnieju - słynny Paolo Rossi, popisowo rozbijający Brazylię.
 
Po 30 latach w Polsce i na Ukrainie jest podobnie. Włosi gromią faworyzowanych Niemców, a w rolę Rossiego wciela się tyleż genialny, co ekscentryczny Mario Balotelli. Baloteli, który jakby wygrał mecz z Niemcami w pojedynkę. Można by powiedzieć: Balotelli – Niemcy 2:1!!!
 
I tak jak na zawsze zapamiętamy genialny rzut karny Andrei Pirlo w meczu z Anglikami, tak historyczne już będą zachowania Balotell’ego po  strzelonym Niemcom golu.
 
Teraz czekamy na kijowski finał. Ten mecz na tych mistrzostwach już był. W Gdańsku był remis. Jak będzie teraz? Podziwiam Włochów, ale kibicuję Hiszpanom…
 
 Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
 
 

Bezpieczny Internet dla dzieci: www.jo-ki.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości