fot. Piotr Łysakowski
fot. Piotr Łysakowski
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
685
BLOG

Wybory 2011: Feministyczne fajerwerki klubowej koleżanki

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Rozmaitości Obserwuj notkę 8
Przynależność do Kościoła to bowiem nie tylko niedzielna msza święta, ale przede wszystkim akceptacja tego nauczania papieskiego, które spełnia kryteria nieomylności.
 
Moja klubowa koleżanka, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, zajęła się kilka dni temu sprawą obecności kobiet w Kościele (http://www.gloswielkopolski.pl/fakty24/439717,kobiety-na-ksiezy-proponuje-poslanka-po-z-poznania,id,t.html). Obecność tą rozważa na dwóch płaszczyznach: zniesienia celibatu oraz udzielania święceń kapłańskich kobietom.
 
Jak to zwykle w Polsce bywa, pewne trendy i mody docierają do nas z dużym opóźnieniem. Czasem nawet tak dużym, że gdzie indziej na świecie dawno już wygasły. Tak też jest z szamoczącą się od lat panią dr Elżbietą Adamiak, najbardziej znaną głosicielką tak zwanej teologii feministycznej. Szamocze się i stara  wprowadzić coś o czym na świecie, w poważnym gremiach teologicznych, dawno się nie mówi. Rozumiem, że Agnieszka chce podążyć w jej ślady.  Argumenty są od zawsze te same:
 
Po pierwsze, że żonaty ksiądz lepiej pozna kwestię rodziny. Otóż trzeba zapytać – czy ortopeda koniecznie sam musi złamać nogę, aby być dobrym ortopedą? I czy zawsze jest tak, że dobrym psychologiem jest tylko ten, kto korzystał z porady kolegów po fachu? Oczywiście, że nie! Tak samo i z kapłaństwem.
 
Po drugie, celibat jest oczywiście instytucją prawną. I w tym sensie papież jest w mocy go znieść. Nie czyni jednak tego, gdyż instytucja ta obok aspektu prawnego ma głęboki wymiar duchowy. Ci, którzy na co dzień obcują z rzeczami świętymi, ze względu na Królestwo Boże, winni pozostać bezżenni. Tego Kościół nauczał od zawsze. Kapłan bezżenny jest też dużo bardziej dyspozycyjny w pełnieniu swej misji.
 
Po trzecie, należy przywołać List Apostolski Ordinatio Sacerdotalis, błogosławionego Jana Pawła II, z dnia 22 maja 1994 roku. Bardzo często bowiem w polskim Kościele, i nie tylko, przywołuje się opinie Jana Pawła II jako te, które wiążą katolików w sumieniu. Przykład kary śmierci jest tu najbardziej trafny. Tymczasem, przez całe 27 lat jego pontyfikatu, właśnie ten jeden, jedyny dokument, spełnia warunki jakie winno spełniać nieomylne orzeczenie papieskie. Jan Paweł II używa w nim bowiem wyraźnej formuły stwierdzając:
 „Aby zatem usunąć wszelką wątpliwość w sprawie tak wielkiej wagi, która dotyczy samego Boskiego ustanowienia Kościoła, mocą mojego urzędu utwierdzania braci (por. Łk 22,32) oświadczam, że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne”.
Podkreślmy więc to jeszcze raz: z całego nauczania Jana Pawła II to orzeczenie wiąże w 100% wszystkich katolików. Właśnie dlatego w poważnych kręgach teologicznych dziś się tego nie dyskutuje. Kto tego nie uznaje, nie przyjmuje nauczania Kościoła. Jeśli zaś go nie przyjmuje, to można też zapytać o to, jakie łączą go z nim związki?  Przynależność do Niego to bowiem nie tylko niedzielna msza święta, ale przede wszystkim akceptacja tego nauczania papieskiego, które spełnia kryteria nieomylności. Warto na to zwrócić uwagę. Bo sprawa przynależenia do Kościoła jest sprawą dużo poważniejszą, niż jakieś wyborczo-feministyczne fajerwerki.
 

www.facebook.com/flibicki 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości