Nie trzeba więc było długo czekać. I jest. Jarosław Kaczyński energicznie wziął się za rozkułaczanie. I to tak energicznie, jakby zapominając, że dziś jego koalicjantem został jedynie starzejący się Leszek Miller, a nie komunistyczny kacyk Bolesław Bierut,
Dziś krótko.
Na wojnie każdy bagnet dobry – powiedział Jarosław Kaczyński, wzywając SLD do poparcia pisowskiego wniosku o skrócenie kadencji samorządów (http://www.wprost.pl/ar/481819/Kaczynski-o-wspolpracy-z-SLD-Na-wojnie-kazdy-bagnet-dobry/).
No cóż... Taka koalicja musi pociągać za sobą jakieś programowe koncesje ze strony PiSu. I naprawdę nie trzeba było na to długo czekać. Oto bowiem podczas wizyty w Zamościu krytykując ubiegającego się o reelekcję prezydenta miasta Marcina Zamoyskiego, Kaczyński powiedział: „Panu prezydentowi pałac zwracają. To jest - można powiedzieć - sprawa załatwiona”. I zaraz potem, równie insynuacyjnie, zaczął rozważać, czy Polacy rzeczywiście są równi, "niezależnie od tego, jakich mieli przodków". - A właśnie takie sprawy podobno z pomocą wojewody miejscowego są załatwiane - stwierdził w końcu prezes, znowu odnosząc się do Klemensowa” (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,138764,17026503,Sad__Kaczynski_ma_prawo_do_ocen__nawet_nieprawdziwych.html#BoxWiadTxt).
Nie trzeba więc było długo czekać. I jest. Jarosław Kaczyński energicznie wziął się za rozkułaczanie. I to tak energicznie, jakby zapominając, że dziś jego koalicjantem został jedynie starzejący się Leszek Miller, a nie komunistyczny kacyk Bolesław Bierut,
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl
Komentarze