I ten cały siatkarski, światowy poziom dzieje się w państwie, które – zdaniem moich szanownych adwersarzy z PiSu – nie istnieje. Jest głęboko chore. Nie dba o swoich obywateli i w ogóle jest nieudolne. To jak to się do cholery Polsce i Polakom udało z tą siatkówką? Fuks jaki czy co?
Dziś znów krótko. Wczoraj polscy siatkarze zostali mistrzami świata. W katowickim Spodku pokonali Brazylijczyków 3:1. To był wielki triumf, który – z pamiętnikarskiego obowiązku – odnotowuję.
Przy tej okazji dowiedziałem się też – czego nie wiedziałem – że polska liga siatkarska jest najlepiej opłacaną ligą na świecie. Że to u nas grają Francuzi, Niemcy, nie wspominając już o innych nacjach. I o znanych zagranicznych trenerach.
I ten cały siatkarski, światowy poziom dzieje się w państwie, które – zdaniem moich szanownych adwersarzy z PiSu – nie istnieje. Jest głęboko chore. Nie dba o swoich obywateli i w ogóle jest nieudolne. To jak to się do cholery Polsce i Polakom udało z tą siatkówką? Fuks jaki czy co?