Następcą pana Bronka został Tomasz Terlikowski, na którego już zwolennicy Wildsteina wylewają przysłowiowe kubły pomyj. A choćby i za to, że ostatnio przyjął zaproszenie do programu Kuby Wojewódzkiego. Róbcie tak dalej Panowie! Trudno naprawdę o lepszą ilustrację znanego w PRLu powiedzenia, pomóż kochanej Milicji i pobij się sam…
Dziś krótko. Grzegorz Schetyna został ministrem spraw zagranicznych. I w tym kontekście jeden z publicystów mojego ulubionego portalu – chyba Piotr Zaremba – trafnie zauważył jedną rzecz. Schetyna potrafił czekać.
Nie trzaskał drzwiami. Przyjmował ciosy. Nie gorączkował się. Trwał przy Platformie. Zupełnie inaczej niż choćby posiadacz 20% głosów jej członków, Jarosław Gowin. I tę schetynowską postawę – zupełnie trafnie – ów publicysta daje za wzór Prawicy. Czy tę uwagę Prawica bierze sobie do serca?
Ale gdzie tam! Bronisław Wildstein właśnie trzasnął drzwiami TV Republika, którą współtworzył. O przyczynach milczy, choć jego wypowiedzi pełne są wzniosłych, ideowych, zasadniczych deklaracji (http://wpolityce.pl/media/214319-bronislaw-wildstein-dla-wpolitycepl-poszlo-o-radykalna-roznice-zdan-miedzy-mna-a-glownym-inwestorem).
Następcą pana Bronka został Tomasz Terlikowski, na którego już zwolennicy Wildsteina wylewają przysłowiowe kubły pomyj. A choćby i za to, że ostatnio przyjął zaproszenie do programu Kuby Wojewódzkiego.
Róbcie tak dalej Panowie! Trudno naprawdę o lepszą ilustrację znanego w PRLu powiedzenia, pomóż kochanej Milicji i pobij się sam…
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Komentarze