fot.Piotr Lysakowski
fot.Piotr Lysakowski
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
793
BLOG

Czy profesor Nowak i Antoni Macierewicz ruszają „Na Smoleńsk"!?

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

  

 
Do jakiej to, kolejnej, głupiej i beznadziejnej walki, zachęca swoich wielbicieli profesor Nowak? Do jakiej kolejnej insurekcji ich namawia? Nie wiem. A może przemyśliwuje już o zbrojnej wyprawie Antoniego Macierewicza i słuchaczy ojca Rydzyka po wrak tupolewa? O wyprawie „Na Smoleńsk”?! Jeśli tak, to będzie to na pewno wyprawa bez broni. Przecież powstańcy styczniowi tez byli pisowcami…
 
 
Przeczytałem sobotni wywiad Roberta Mazurka z profesorem Andrzejem Nowakiem. Wywiad – dla mnie – bardzo smutny. Rozmówca Mazurka jest niewątpliwie wybitnym uczonym. Wielkim erudytą. Jego znajomość – także współczesnej - Rosji robi wrażenie. Tym smutniejsze płyną jednak z tego wszystkiego wnioski. Z całą rozmową, można się zapoznać tutaj: (http://www.rp.pl/artykul/61991,971482-Kto-chce-ginac-za-Lomze-.html?p=6).
 
         Owe smutne wnioski są dwojakiego rodzaju. W pierwszym rzędzie bowiem profesor Nowak dokonuję naprawdę gimnastyki na najwyższym poziomie, by zbudować ideologiczne uzasadnienie dla każdej, nawet tej bardziej nierozsądnej formy polskiego insurekcjonizmu. Robi co może, by w mniej wyrobionych czytelnikach,  ukształtować przekonanie, że rzucanie się do każdej, nawet najbardziej nieuzasadnionej walki, jest czymś godnym pochwały.
 
Świetnie wydobywa te aspekty profesorskiej gimnastyki Robert Mazurek. Jego ironia, podszyta odrobiną cynizmu, pozwala profesorowi Nowakowi stawać w obronie największego nawet nierozsądku. Można by powiedzieć stawać, aby zgodnie z powstańczą piosenką, na każde wezwanie Roberta Mazurka - z lubością pokazując, że nie posiada broni - rzucać się w kolejny, zażarty bój. I bronić na przykład powstańczej rachuby na pomoc Zachodu, przyznając Mazurkowi rację, że w oczekiwaniu na nią powstańcy nie tylko nie uzbroili miast, ale nawet nie zdobyli arsenałów. Pozostaje tylko pytanie, do jakiego kolejnego nierozsądku posuną się ci, dla których błyskotliwy profesor pracuję naprawdę ciężko, aby stać się ideowym autorytetem? To po pierwsze.
 
         Jest jednak i kwestia druga. Kwestia – będąca odpowiedzią na pierwsze pytanie. Profesor Nowak chyba już bowiem znalazł pomysł na kolejne powstanie. Mówi bowiem o tym, że Powstanie Styczniowe odżyło na nowo po 10 kwietnia. Że na nowo 10 kwietnia rozpalił dyskusję o polskich peryferiach i granicach polskiej kompromitacji. Co więcej – mówi wprost – że w zasadzie powstańcy byli pisowcami, bo rozbudzali społeczny patriotyzm.
 
Oczywiście powstańcom, ich ofierze i cierpieniu, należy się stosowny, narodowy hołd. Należy się pamięć. Ale – tak jak w przypadku Powstania Warszawskiego - to nie anuluje dyskusji, o będących przyczyną ich beznadziejnej walki decyzjach politycznych. O odpowiedzialności tych, którzy do owych politycznych decyzji i będącej ich konsekwencją beznadziejnej walki zachęcali.
        
I tak się zastanawiam, do jakiej to, kolejnej, głupiej i beznadziejnej walki, zachęca swoich wielbicieli profesor Nowak? Do jakiej kolejnej insurekcji ich namawia? Nie wiem. A może przemyśliwuje już o zbrojnej wyprawie Antoniego Macierewicza i słuchaczy ojca Rydzyka po wrak tupolewa? O wyprawie „Na Smoleńsk”?! Jeśli tak, to będzie to na pewno wyprawa bez broni. Przecież powstańcy styczniowi tez byli pisowcami…
 
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura