fot. Piotr Łysakowski
fot. Piotr Łysakowski
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
1648
BLOG

Arłukowicz na sprężynie

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Polityka Obserwuj notkę 38
 
Już teraz widać, że to - co w intencji wielu komentatorów dla ambitnego ministra miało być przysłowiową skórką od banana, na której wywinie on politycznego kozła,  okazało się polityczną sprężyną. I już dziś widać, że ta sprężyna wynosi go do politycznego sukcesu.
 
Parlament uchwalił znowelizowaną ustawę o lekach. To niewątpliwie sukces nowego ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. W pierwszych dniach swojego urzędowania napotkał na duże protesty środowiska lekarskiego i aptekarskiego. Protesty, które uzasadnionym czyniły pytanie, czy aby nie będą przyczyną jego upadku.
 
Okazało się że nie. Arłukowicz przetrwał.   Więcej nawet, wydaje się, że z tego sporu wychodzi zwycięsko. Szacowany na 9 miliardów złotych roczny rynek leków w Polsce będzie jednak kontrolowany. Nie będzie tak - jak się tego domagały zawodowe korporacje lekarzy i aptekarzy – że będzie on kształtowany przez ich zawodowe egoizmy. Środowiska te mogą narzekać, niech jednak zwrócą uwagę na fakt, że tak naprawdę Arłukowicz zrealizował większość ich postulatów. To zaś, że nie pozwolił im rządzić tym rynkiem jak chcą, za to mu chwała.
 
Weźmy choćby aptekarzy. Od lat - zwłaszcza ci z mniejszych ośrodków - domagali się możliwości odwoływania się od decyzji kontrolera NFZ. Chodziło o to, aby taki kontroler nie mógł arbitralną i niezaskarżalną decyzją zamykać danej apteki. Tam, gdzie w miasteczku były trzy takie apteki, w istotny bowiem sposób ingerował on w tamtejszy rynek na korzyść określonego podmiotu.
 
Druga kwestia: larum podniesione z tytułu wycofania z obiegu i refundacji kilkuset specyfików. Na pozór to barbarzyństwo. Głębsza analiza pokazuje jednak, że jest to ruch absolutnie naturalny. Że po prostu, wraz z rozwojem farmacji, niektóre leki, jako przestarzałe muszą być wycofywane, a w ich miejsce wchodzą lepsze, nowocześniejsze. To najoczywistsza przyczyna tak licznych zmian na refundacyjnej liście.
 
Te właśnie argumenty na licznych spotkaniach ze związkowcami, z pacjentami i mediami powtarzał jak mantrę Bartosz Arłukowicz. Spotkań takich odbywał po kilkanaście dziennie. I to właśnie one dały mu ostateczne zwycięstwo. Pokazały, bowiem jego osobiste zaangażowanie i znajomość rzeczy. Już teraz widać, że to, co w intencji wielu komentatorów dla ambitnego ministra miało być przysłowiową skórką od banana, na której wywinie on politycznego kozła,  okazało się polityczną sprężyną. I już dziś widać, że ta sprężyna wynosi go do politycznego sukcesu.
 
Jak duży będzie ten sukces i w co ostatecznie przekłuje go Bartosz Arłukowicz pokaże czas. Już dzisiaj jednak widać, że w najnowszej wojnie lekowej Arłukowicz jest oczywistym zwycięzcą.
 

www.facebook.com/flibicki 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka