fot. Piotr Łysakowski
fot. Piotr Łysakowski
Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki
1611
BLOG

Epidemia w Uważam Rze – odpowiadam M. Karnowskiemu

Jan Filip Libicki Jan Filip Libicki Polityka Obserwuj notkę 37
         Polemizując swego czasu z Jerzym Jachowiczem pisałem, że dotknął go znany psychologom syndrom projekcji podobieństwa. Dziś wydaje mi się jednak, że w redakcji Uważam Rze przybrał on rozmiary epidemii.
 
         Tekstem zatytułowanym: "Tak bardzo chcieliście naprawiać opozycję, że wylądowaliście w obozie władzy" Michał Karnowski odpowiedział na mój zarzut, że uważam go za specyficznie rozumianego morfinistę. Pozwalam sobie odnieść się do zawartych w nim zarzutów, jednocześnie ze swojej strony kończąc naszą polemikę. I tak:
 
- teza postawiona w tytule jest prawdziwa. Wypada jednak zapytać czemu tak się stało? Otóż stało się tak bo, poważna dyskusja o Polsce w ramach PiS zwyczajnie – nie jest możliwa. Przykładów na to można podawać wiele, ale wystarczy jeden. Zapytałem kiedyś jednego z byłych ministrów Jarosława Kaczyńskiego, dlaczego na szefa Zespołu Smoleńskiego Prezes wybrał Antoniego Macierewicza. Czemu nie choćby Jerzego Polaczka – spokojnego, koncyliacyjnego, wówczas poza PiS. Do tego byłego Ministra Infrastruktury? Bo wie Pan – odpowiedział tamten – jemu chodziło o to, by Zespołem pokierował ktoś, kto w tej sprawie rozpędzi się bardziej niż on sam. Nie mam powodu tej – dobrze poinformowanej osobie – nie wierzyć. Jeśli więc – w tak istotnej sprawie – idzie o rozpęd, a nie wspólne, spokojne szukanie prawdy, to czy w innych da się to robić? Wysoce wątpliwe.
 
- czy da się to robić w PO? Jak w każdej szerokiej formacji – a taką niegdyś był i PiS - nie jest to łatwe, ale możliwe. Bo właśnie w tak szerokim stronnictwie, to wyborcy, swymi cząstkowymi wyborami będą decydować jakiego ugrupowania chcą:  Kidawy – Błońskiej czy Rostowskiego? Żalka czy Tyszkiewicza? Gowina czy Arłukowicza – lub jak w Poznaniu – Kozłowskiej – Rajewicz czy Tomczaka? Mówił o tym Paweł Graś w jednej z ostatnich niedzielnych audycji Moniki Olejnik. Jeszcze rok temu Jarosław Kaczyński był do takiej dyskusji zdolny – dziś nie jest. A ową niezdolność przenieśli do PJN ci, którzy dziś nim kierują. I nie myślę tu o Pawle Kowalu.
 
- pocieszę redaktora Karnowskiego – nie oczekuję jego moralnych certyfikatów dla swych wyborów. Nie przypominam sobie też bym gdziekolwiek formułował moralne pouczenia. Pobyt w PiS był dla mnie pod tym względem wystarczającą nauką, że za moralnymi deklaracjami idzie często mniej moralna praktyka.
 
- mój polemista odmawia odniesienia się do przytoczonych przeze mnie liczb. Uznaje je za analizy socjologiczne. Może i słusznie. To jednak one dają bezwzględną odpowiedź na pytanie kto kogo zdradził po prezydenckiej kampanii 2010 roku. A już usprawiedliwianie słabego wyniku PiS w 4 miesiące później tym, że wyrzucona zeń Kluzik nie zamknęła się w domu, ale odpowiadała na pytania dziennikarzy jest zdumiewające. Nie podejrzewałem Michała Karnowskiego o aż tak krótką pamięć,
 
- mój kontr dyskutant pisze: „No niechże się pan zastanowi, mandat senatorski jest wart wiele, ale czy aż tyle by żartować sobie z obowiązku dochodzenia prawdy w sprawie śmierci w rosyjskim błocie polskiej elity? Pragnieniem pamiętania?”.  Jak najbardziej pamiętać trzeba. I tak się dzieje. Pytanie tylko czy godzi się tej pamięci używać instrumentalnie. Jak kolejnej formy wyborczego przekazu. Bo czymże jest PiSowski pre kampanijny spot – Zasługują na prawdę? Czy nie jest to kolejne narzędzie zdobycia bezcennych poselskich mandatów dla Marka Suskiego, Marka Kuchcińskiego, Adama Hofmana czy Tomasza Górskiego?
 
- Tak jak Karnowski nie zna się na socjologicznych analizach tak i ja nie znam się na telemetrii. Stwierdzam tylko, że w dziennikarskiej przyrodzie często spotykamy zjawisko utożsamiania się z przesłaniem tych, którzy otwierają drzwi do zawodowego sukcesu. Za czasów Jacka Karnowskiego to utożsamienie było bardzo wyraźne.
 
- I na koniec: polemizując swego czasu z Jerzym Jachowiczem pisałem, że dotknął go znany psychologom syndrom projekcji podobieństwa (http://jflibicki.salon24.pl/324327,projekcja-podobienstwa-jerzego-jachowicza). Przypomnę - zjawisko to polega na tym, że osoba posiadająca pewne negatywne cechy często, nawet nieświadomie, sama przypisuje je innym.
 Dziś wydaje mi się jednak, że w redakcji Uważam Rze przybrał on rozmiary epidemii. Mój polemista pisze bowiem: „A co do "Wiadomości"  - czym były i jak ważne były widać najlepiej w porównaniu z dzisiejszym pudelkiem nadawanym o 19.30. To taka różnica jak pomiędzy posłem Libickim, który kiedyś sprawiał wrażenie, że chodzi mu o coś więcej niż mandat, a tym dzisiejszym, który już nie sprawia”. No, no.. Zupełnie tak jakby Karnowski używając odmiennych sytuacji próbował nazwać brutalną walkę o rynek jaką jego tygodnik toczy z najbliższą ideowo konkurencją głębokim ideowym sporem… Albo bardzo zręczne, albo ta projekcja czy co?
 

www.facebook.com/flibicki 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka